Przeglądając internet, nie sposób nie natknąć się na kolejny artykuł w stylu “Top 3 zegarki do XXX zł”. Jest to tak samo nudne i wtórne jak prezentowane w tych artykułach propozycje. Często zastanawiam się z czego to wynika?! Czy te zegarki są, aż tak dobre? Oczywiście gro osób szukających tych informacji jest laikami w dziedzinie zegarków – bardziej im zależy na marce i prestiżu niż sztuce zegarmistrzowskiej. Można wybaczyć. To co boli najbardziej to oklepane, bezmyślnie powtarzane schematy wśród naszej braci. Wiem, że tym tekstem wsadze trochę kij w mrowisko, ale trudno. Bez względu na zasobność portfela większość zapytanych osób marzy o Omedze Speedmaster Professional, Seamaster Professional 300, Rolex Submariner, Datejust,  IWC Portuguese. Ile można?! W kółko i w kółko to samo. Świat jest różnorodny i proponuje wiele alternatyw. W związku z tym chciałbym pokazać wam kilka ciekawych opcji.

Speedmaster Professional (Moonwatch) – to już kultowy model Omegi. Nie można powiedzieć o tym zegarku nic złego poza tym, że staje się ofiarą własnej popularności. Produkowany od ‘69 w zasadzie w niezmienionej formie.

Omega Speedmaster Moonwatch

autor zdjęcia: Shane Lin (CC BY-SA 2.0)

Alternatywa
Breguet „Type XX Aeronavale” – historia tego modelu sięga jeszcze dalej niż Omegi. Zegarek został zaprojektowany w lata ‘50 tych ubiegłego wieku dla Francuskiego Lotnictwa. Początkowo zegarek służył do celów wojskowych i nie był oferowany na rynku cywilnym. Obecnie zegarek napędzany jest mechanizmem cal. 582 – oparty o automatyczny werk Lemani 1340 – dodatkowo wyposażonego w funkcje Flyback. Używany model można kupić za około 12’000-13’000 zł czyli dokładnie tyle samo co Omega w zamian otrzymujemy w zasadzie to samo a nawet więcej! Breguet to w końcu Breguet.

Breguet Type XX

Seamaster Professional 300 ( ref 2531.80.00) – kolejna kultowa już pozycja od Omegi. Kojarzona głównie z serią filmów o Jamesie Bondzie. Zegarek wyposażony w mechanizm cal. 1120 oparty o ETA 2892 – celowo używam tej wersji do porównania. Moim zdaniem jest to lepszy wybór od wersji napędzanej cal. 2500 z wychwytem typu Co-Axial. Seria mechanizmów cal. 2500 nie cieszyła się dobrą sławą – szczególnie jej pierwsze wersje.



Alternatywa
Nomos Ahoi – to pozycja może zaskakiwać, zegarek nie przypomina typowego divera, ale to tylko pozory. Poza tym trzeba przyznać, że popularnej Omedze również bliżej do desk diver’a niż do rasowego tool watcha. Nomos jest stosunkowo młodą marką, ale posiadającą już swoje osiagnięcia. Jest chyba jedna z nielicznych firm produkująca zegarki in-housowe dostępne, dla “przeciętnego Kowalskiego”. Ahoi napędzany jest manufakturowym automatycznym werkiem DUW 5001. Szalenie uniwersalny i funkcjonalny zegarek dla mnie również piękny i nieoczywisty a to zdecydowanie plus. Cena nowego zegarka to około 10’000zł czyli mniej więcej tyle ile kosztuje używana Omega SMP.

Rolex Submariner – to chyba najbardziej znany Diver na świecie, bez wątpienia ikona w świecie zegarkowym. Produkowany nieprzerwanie od 1953 roku. O tym modelu, można napisać wiele lub zupełnie nic. Ciężko doszukiwać się w którejkolwiek z referencji większych innowacji. Dlaczego ten model stał się kultowy? Z pewnością składa się na to wiele czynników. Na pewno był jednym z pierwszych rasowych diverów, jest niezwykle wytrzymały i czytelny – i to chyba najważniejszego jego cechy. Był chętnie wybierany przez wojskowych. Submariner doczekał się z resztą, kilku odsłon specjalnie zaprojektowanych dla wojska – był na wyposażeniu Navy Seals, aż do wczesnych lat ‘90. Jako jeden z pierwszych zegarków zaistniał w popkulturze za sprawą Iana Fleminga i serii opowieści o Agencie jej Królewskiej mości. Bondzie, Jamesie Bondzie…   

Alternatywa
Blancpain Fifty Fathoms – podobnie jak Rolex Submariner ujrzał światło dzienne w 1953 roku. W odróżnieniu od Rolex’a Fifty Fathoms powstał na specjalnie życzenie francuskiej marynarki wojnej – dokładniej dla jednostki specjalnej płetwonurków pod dowództwem Roberta “Bob’a” Maloubier’a – który był inicjatorem projektu oraz twórcą pierwszych szkiców zegarka. Sam zegarek pomimo braku wspaniałego wsparcia marketingowego urósł do rangi legendy… Jacques Cousteau jako były żołnierz od razu docenił walory tego zegarka i zdecydował się na jego wykorzystanie podczas kręcenia swojej oscarowej produkcji Le Monde du silence (Świat Milczenia). Wspaniałe dziedzictwo, solidne zegarmistrzostwo, ponadczasowy design, modele vintage to w zasadzie “unicorny” wśród fanów diverów. Ponadto zegarek zdecydowanie mniej rzucający się w oczy od Rolexa – dla wielu może to być dodatkowym atutem.

 Captain Bob Maloubier Blancpain FF

Na zdjęciu: Captain Bob Maloubier z Blancpain FF na nadgarstku

Datejust – podobnie jak w przypadku Sub’a można o tym zegarku napisać wszystko lub nic. Zegarek na pierwszy rzut oka dość zwykły, nie wyróżnia się niczym specjalnym. Mimo to jest produkowany jest od 1945 r. a fanów tego zegarka wciąż przybywa. Coś jednak musi być na rzeczy. Nie wierzę, że marka to jedyny atut tego zegarka tym bardziej, że kilka dekad temu Rolex nie był tak znany jak dziś. Niewielkie wymiary, solidna konstrukcja, wskazanie dnia miesiąca, certyfikat chronometru oraz nadzwyczajnie uniwersalny charakter to bezwątpienia cechy charakterystyczne tego zegarka. Świetny all rounder. Do t-shirtu, swetra a nawet garnituru. Jest tak uniwersalny, że momentami może wydawać się nudny.

Rolex Datejust

Alternatywa
Grand Seiko – wybór dość kontrowersyjny aczkolwiek jest to zdecydowanie godna propozycja. Za cenę używanego Rolexa można kupić nowe Grand Seiko SBGA211 “Snowflake”. Zegarek wyposażony w system Spring Drive który zastępuje klasyczny balans. Dzięki temu rozwiązaniu dokładność zegarka wynosi ± 15 sekund na miesiąc! Podobnie jak Datejust ma wskazania dnia miesiąca. Sam zegarek jest wykonany z tytanu dzięki jeszcze lepiej sprawdza się na co dzień.Dzięki zastosowaniu odpowiedniego grade’u tytanu koperta i bransoleta posiadają zwiększoną odporność na korozje i zarysowania. Tarcze ciężko opisać słowami, trzeba zobaczyć. Jest naprawdę piękna. Same wskazówki i indeksy wykańczane są ręcznie metodą zaratsu. Dokładność ich wykonania jest niesamowita. Pod względem zegarmistrzowskim kosi konkurencję w podobnym przedziale cenowym a często nawet dużo wyższym!

IWC Portuguese Chronograph– muszę przyznać, że jest to zegarek którego nie potrafię zrozumieć. Owszem jest bardzo ładny, ale mechanizm bazujący na popularnej “kosiarce” czyli Valjoux 7750 zamknięty w stalowej kopercie w cenie nowego Forda Fiesty jest dla mnie delikatnie mówiąc lekkim przegięciem. 


Alternatywa
Habring Chrono COS – to bardzo ciekawa propozycja z uwagi na to, że obydwa zegarki łączy wbrew pozorom dość dużo! Pan Habring obecnie prowadzący własną manufakturę kiedyś pracował dla IWC. Szczególnie dużą rolę odegrał w rozwoju chronografów z linii IWC Portuguese. Stworzył między innymi Rattrapante na bazie Valjoux 7750. Chrono COS podobnie jak IWC jest oparte na popularnej “kosiarce” z “drobnymi” modyfikacjami. Po pierwsze usunął moduł automatycznego naciągu. Po drugie zastosował “Crown Operation System” w skrócie COS. Dzięki tej modyfikacji operowanie funkcją chronografu odbywa się za pomocą koronki! Cena również niższa niż u IWC – być może starczyłoby na Dacie Sandero?! Tutaj możecie zobaczyć jak operuje się chronografem -> klik

Oczywiście dywagujemy tutaj o zegarkach których zakup wiąże się z konkretnym wydatkiem. Umówmy się, kolekcjonowanie zegarków i zegarmistrzostwo nie należą do tanich pasji. Nie każdy jednak może sobie pozwolić na wydanie 5 cyfrowych kwot na zegarek. Dla wielu limit zakupowy czy to fizyczny czy mentalny kończy się na ok 3000 zł. Czy można znaleźć godne alternatywy w takim pułapie cenowym. Nie zawsze, ale są szanse. Poniżej krótko chciałbym przedstawić wam moje wybory.  

Podobnie jak powyżej na pierwszy rzut idzie Submariner. Kultowy model Rolexa produkowany od 1953 roku. Moją alternatywą jest Seiko 6309 ( w moim przypadku wersja JDM na werku 6306 ze stop sekunda). Z całą pewnością ich konstruktorom przyświecały te same cele. Wodoszczelność, prostota i wytrzymałość – i swoje zadanie spełniają idealnie do dziś. Obydwa zegarki to klasyki, co prawda dziś leżą na nieco innej skali, ale kiedyś różnice między 6309 a Submarinerem ref 1680 były nie wielkie. Submariner co prawda miał większą wodoszczelność od Seiko, ale już na poziomie mechanizmu Seiko wcale nie odbiega od konkurenta. Ba! Były nawet parametry w których Seiko wygrywało z Rolexem – dłuższa rezerwa chodu, wyższą częstotliwość pracy balansu czy dodatkową komplikacją w postaci wskazania dnia tygodnia. Oczywiście nie oznacza to, że Seiko było lepsze mechanicznie. Po prostu było na podobnym lub równym poziomie. 

Seiko 6306

Kolejny case to Day date. Kultowy zegarek, kwintesencja tego z czym wielu kojarzy markę Rolex. Moją alternatywą jest Grand Seiko, dokładniej cal. 5646 produkowany między 1970 rokiem a 1975 do porównania użyje Rolex Ref 1803 na cal. 1556. Tutaj różnice są jeszcze mniej widoczne niż w poprzednim zestawieniu. Prawda jest taka, że tutaj Grand Seiko poniekąd wychodzi na prowadzenie, głównie za sprawą dużo wyższej częstotliwości pracy balansu. Rolex Day Date 19,800vph w przypadku Grand Seiko wartość ta wynosiła 28’800vph. Dziś takie wartości to standard (ETA 2824) jednak te “parę lat temu” była to sroga przewaga. Jakość materiałów czy wykończania była również na podobnym poziomie – osobiście uważam, że GS jest lepiej zaprojektowany, mam przez to na myśli, że jest bardziej interesujący od Rolexa – oczywiście to odczucie subiektywne. Wiadomo – gusta są różne.

Takie zestawienia można mnożyć w zasadzie w nieskończoność. Świat zegarków jest tak różnorodny, że warto szukać alternatyw aby nie utonąć w morzu nijakości.

Autor: Michał Kozłowski